Z Anią i Bartkiem spotkałam się w kwietniu, na 5 dni przed narodzinami ich synka Tymona. Byłam z nimi umówiona przez naszą wspólną znajomą (wielkie dzięki Aga!) i od razu bardzo ich polubiłam. Pomijam fakt, że są uroczą parą i robienie im zdjęć to czysta przyjemność, ale przy tym mają tyle wewnętrznego ciepła, że naprawdę ciężko nie poczuć się przy nich natychmiast jak przyjaciel rodziny ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz