Mam nadzieję, że moja morska opowieść przypadnie wam do gustu i że z przyjemnością obejrzycie tą, jak i następne części.
Pierwsze ujęcie portu. Morze przywitało nas dość skromną pogodą, ale wynagrodziło później

Z czasem przejaśniło się. Czas spotkać prawdziwe morze. Droga prowadzi przez cudowny las i wydmy







Już trochę zniecierpliwieni w końcu się zbliżamy. Za nami rodzina z dziećmi. Dwie dziewczynki wybiegają w przód. Biegną na boso grzęznąc w piasku

Na ten widok jedna krzyczy do drugiej. 'Morze! Jest morze! Zdążyłyśmy!' :)

Wydma żyje ;)

I wreszcie z bliska


Akctent rowerowy


Mniód i malina



Dżin z butelki?



Prawie jak kuter.














pzdr :)
Fajnie tam nad morzem ;-) Aż mi sie urlop zamarzył.
OdpowiedzUsuńTobie to sie urlop od lat marzy. Wybrałbyś się w końcu pracoholiku :)
OdpowiedzUsuń